Rower eliptyczny albo inaczej orbitrek, aż tak bardzo tradycyjnego rowerka treningowego nie przypomina. Nie ma siodełka ani tradycyjnej kierownicy i pedałów. Może to zabrzmi jak banał, ale jest to bardzo uniwersalne urządzenie, na którym każdy może ćwiczyć.
Oczywiście nie można wierzyć w marketingowy bełkot, według którego ledwo machniesz nogą na urządzeniu, a już chudniesz. Machnięcie musi odbywać się rzecz jasna, według odpowiedniego planu treningowego, a wszystkie urządzenia są doskonałe, super ciche i się nie psują, no chyba, że gwarancja im się skończy.
A teraz tak na serio. Od razu odpowiem na pytanie z tytułu. Jasne, że warto kupić orbitreka! Jest to całkiem dobra i nieinwazyjna forma aktywności. Ruch jest trochę podobny do biegania. Stopy, oparte na szerokich pedałach wykonują ruch podobny do elipsy, a ręce oparte na uchwytach pracują razem z nogami. Wykonywanie ćwiczenia jest intuicyjne i nie wymaga specjalnej instrukcji obsługi. Zresztą, do roweru też jeszcze nie zamieszczają obrazków jak pedałować. To znaczy… mam taką nadzieję.
Orbitreka nie posiadam osobiście – egzemplarz na zdjęciach to własność mojego Taty. Jest to podstawowy model kupiony w Decathlonie – Accolias Proform. Jak widać zmieścił się w nie za dużym pomieszczeniu. Tak dokładniej to stoi pod oknem w sypialni. Można go kupić za 1000 zł i nie trzeba biegać na siłownię, pocić się wśród innych ludzi.
Niewątpliwą zaletą posiadania takiego urządzenia w domu jest możliwość ćwiczenia w dowolnym momencie. Można przy okazji obejrzeć serial, coś poczytać (jak ktoś potrafi w ruchu), posłuchać muzyki albo pomyśleć o pierdołach, a jak ktoś sobie życzy, to nawet można myśleć o niczym. Wystarczy tylko pilnować, żeby pozycja była wyprostowana (oglądanie tv sprzyja), a reszta już idzie sama.
Jak wygląda plan treningowy na rowerze eliptycznym
Wszystko zależy od tego co się chce osiągnąć. Podobno na orbitreku można osiągnąć świetne wyniki przy odchudzaniu. Trzeba tylko ćwiczyć dość intensywnie i regularnie. Myślę, że 3-4 razy w tygodniu po około 45 minut jest w tym przypadku wskazane.
Mój Tata używa orbitreka bardziej do celów rehabilitacyjnych. Bieganie czy siłownia w jego przypadku nie są odpowiednie – zbyt mocno obciążałyby stawy. Ruch na eliptyku jest w miarę naturalny, a im bardziej płaski jest „krok”, tym miej obciążone są kolana. Używa go sobie prawie codziennie po 20 min, co zapewnia mu dawkę podstawowej aktywności fizycznej.
Każde urządzenie tego typu ma różne stopnie oporu. Ten model posiada koło zamachowe o wadze 8 kg i ma również 8 stopni regulacji. Można sobie na wyświetlaczu pokombinować i poustawiać je w różne sekwencje. Jeżeli chodzi o wagę koła to jest to mało istotny parametr dla przeciętnego użytkownika. Co ciekawe, niektórzy twierdzą, że ta wartość jest sporo przekłamywana przez producentów. Dość łatwo jest to sprawdzić, ale rozkręcając urządzenie traci się gwarancję. Ogólnie ma być wygodnie, a większe koło nie ma z tym nic wspólnego.
Najlepiej przed kupnem orbitreka go przetestować. Ważniejszy jest rozstaw stóp, długość i wysokość kroku dostosowana do naszych potrzeb. Najwygodniejszy i najbardziej naturalny jest wąski rozstaw. Niestety przy budżetowych orbitrekach z tylnym napędem, w tej materii nie jest tak wesoło.
W przypadku ciężkich osób trzeba też zwrócić uwagę na nośność rowerka. Podstawowe modele tolerują około 100-120 kg użytkownika. Traktowałabym te liczby jako wartość krytyczną, powyżej której, urządzenie zacznie się sukcesywnie rozlatywać.
Ogólnie dylematów przy wyborze jest cała masa. Modele za około 1000 zł według mnie nadają się tylko do lekkiego i mało intensywnego treningu. Ze względu na jakość i sposób połączeń elementów lepiej też, żeby ćwiczący nie był zbyt ciężki. Jak chcesz się regularnie katować na orbitreku celuj w droższe modele porządnych firm. Naprawdę dobry sprzęt kosztuje mniej więcej od 2000 zł w górę.
Tak dla przykładu, w maszynie mojego Taty, rączki i pedały połączone są za pomocą śruby. Połączenie to jest przegubowe i znajduje się w ciągłym ruchu. Co za tym idzie, śruba nie zabezpieczona tuleją, pomalutku drąży otwór, co w tym momencie skutkuje lekkim skrzypieniem, a z czasem może przełożyć się na brak płynności w działaniu całości.
W większości modeli wsadzają w rączki pulsometr. W budżetowych wersjach służy on do tego, żeby dobrze wyglądał w specyfikacji. Wskazania, delikatnie mówiąc, mijają się z prawdą. Jeżeli w na jakimś treningu na youtubie każą Wam kontrolować puls, to na pewno nie według tego.
Jakie są moje wrażenia z ćwiczenia?
Ogólnie fajnie. Można się zmęczyć, nawet przy niedużych oporach, a sam ruch jest całkiem przyjemny. Co prawda wolałabym węższy rozstaw pedałów – charakterystyka ruchu na dłuższą metę była dla mnie niewygodna.
Wszyscy mówią, że na orbitreku pracuje całe ciało i mięśnie. Owszem jest tego sporo, ale najbardziej odczuwalne są mięśnie czworogłowe ud i łydki. Ze względu na zbyt szeroką pracę nóg, poczułam dość wyraźnie mięsień najszerszy grzbietu.
Tak naprawdę rower eliptyczny jako maszyna do użytku domowego nie ma sobie równych. Łatwy, przyjemny, nie za głośny i najczęściej gdzieś go można upchnąć. Jedyna rada to taka, że jak chcesz używać maszyny intensywnie, to kup coś trochę lepszego, albo poszukaj w używkach. Bo jak zacznie coś za szybko skrzypieć i nierówno chodzić to będzie wymówka, żeby nie ćwiczyć i urządzenie za tysiaka będzie służyło jako wieszak na ubrania.
Skomentuj Filip Anuluj pisanie odpowiedzi